top of page

Ewelina Kuryłek

 

To się tylko śni - dusza Mirona Tee

 

W Lublinie chodzÄ… legendy o Å›cianach z autografami artystów w mieszkaniu pewnego poety. W Lublinie malarki rodzÄ… najpiÄ™kniejsze dzieci Å›wiata. W Lublinie roi siÄ™ od energetycznych wampirów, niektóre z nich zostawiajÄ… na murach tajemniczy znak  313. W Lublinie jest takie miejsce, gdzie spotykajÄ… siÄ™ wszystkie siÅ‚y – te poetyckie prawie mistyczne, te artystyczne wizualne i te niepotrzebnie zÅ‚e. W Lublinie, w Kamienicy Cudów, w samym centrum miasta Miron Tee przylepiÅ‚ swojÄ… duszÄ™ do biaÅ‚ych Å›cian.

Dusza Mirona Tee to ARTfolie z kurzem, nitkami, okruchami chleba. Niewielkie prostokÄ…ty pokrywajÄ… Å›ciany jednego z pokoi – Galerii – kamienicy. Na oknie pudeÅ‚ko na pÅ‚ytÄ™ CD z tekstem, autoportret artysty, na Å›rodku pokoju folia zainstalowana przy suficie, też z tekstem, ale jego już nie da siÄ™ odczytać, oglÄ…dajÄ…cy naruszyli eksponaty. Sam artysta wystawÄ™ nazwaÅ‚ ,,Poezja wizualna”, można byÅ‚o tÄ™ poezjÄ™ oglÄ…dać w trakcie tegorocznego Miasta Poezji. ObejrzaÅ‚am. A teraz myÅ›lÄ™, że te pobrudzone artystycznie folie sÄ… oddechem tego miasta, okruchem lubelskiej codziennoÅ›ci. Trudno zrozumieć tekst na opakowaniu pÅ‚yty CD, trudno pogodzić siÄ™ z tym, że dziÅ› sztuka to tylko ta brudna i przypadkowa. SÄ… jednak w nas podziemia, które wciąż drążą serce, sÄ… niezrozumiaÅ‚e sÅ‚owa, które sÅ‚yszymy codziennie, a to wszystko przezroczyte jak folie, wybielone jak Å›ciany Galerii. 

,,Poezja wizualna” tworzy niezrozumiaÅ‚Ä… caÅ‚ość, pustkÄ™, niedosyt, mieÅ›ci Å›wiat w prostokÄ…tnej folii, upiera siÄ™ przy idealnym spÅ‚ywaniu wzdÅ‚uż siebie. I wszystko byÅ‚oby w porzÄ…dku gdyby nie dodatki – mieszkaÅ„cy kamienicy, goÅ›cie, obcy. SiedzÄ… pod Å›cianami, wiÄ™c wystawÄ™ oglÄ…dam w pozycji ,,sprawdzÄ™ na rokÅ‚adzie o której mamy pociÄ…g!”, rozmawiajÄ…, patrzÄ…, milknÄ…, kiedy wchodzi ktoÅ› nowy. Nie sÄ… tak czyÅ›ci i biali jak Å›ciany Galerii, nie sÄ… przezroczyÅ›ci jak folie.  SÄ… za to niepoukÅ‚adani jak nitki, kurz, obce wÅ‚osy na foliach, sÄ… niezrozumiali jak czytane pierwszy raz teksty z opakowania na pÅ‚ytÄ™. Ich oddechy pogniotÅ‚y foliÄ™ spÅ‚ywajÄ…cÄ… z sufitu, ich palce przekrzywiÅ‚y idelnie przyczepione prostokÄ…ty. Nie lubiÄ™ na nich patrzeć, choć czasem rozmawiamy w snach.

Dusza Mirona Tee oddycha Lublinem, KamienicÄ… Cudów, Miastem Poezji. Ale przecież Lublin – miasto z wejÅ›ciem do piekÅ‚a – nie istnieje, jest idealnie przezroczyste. Przecież to siÄ™ tylko Å›ni. 

zdjęcia:

Kosma Ostrowski

bottom of page